sobota, 31 sierpnia 2013

Miało być tak łatwo. Rozdział 3

Dzięki podpowiedzi Angus- SZUKAM BETY!
Rozdział świeżutki. I długi, prosto w wasze ręce. Mam nadzieję, że zaskoczę nawet tych z najbardziej wybujałą wyobraźnią.
-Albusie, czy mogę się nad tym dłużej zastanowić? Nie chcę podejmować żadnej pochopnej decyzji.

-Ależ tak oczywiście. Wyślij mi odpowiedź jutro, przez patronusa. A co do twojej dzisiejszej misji Molly wszystko Ci wyjaśni.

-Dobrze, dziękuję.- dyrektor otworzył drzwi do jadalni, najwyraźniej chcąc ją przepuścić, ale Hermiona właśnie w tym momencie uświadomiła sobie, że nie może teraz tam iść. Nadal była w puszystym szlafroku i podobnych kapciach.

-Przepraszam Cię, ale muszę iść do toalety, dopiero co wstałam.- Powiedziała trochę wymijająco. Dyrektor skłonił jej głową i lekko się uśmiechnął.

Poszła na najwyższe piętro, do swojego pokoju. Na łóżku-tak jak się spodziewała- leżały granatowe szaty. Złotka zawsze prała jej ubrania, a potem je segregowała i tworzyła uniwersalną garderobę na każdy dzień tygodnia. Szybko się przebrała i pobiegła do łazienki przemyć twarz. Na razie nie miała zamiaru myśleć o tym, co miało ją spotkać jako szpiega.

Przypomniała sobie, że Dumbledore mówił coś o dzisiejszej misji, w którą była wtajemniczona pani Weasley. Poszła do kuchni, mając nadzieję, że ją tam spotka, jednak była w błędzie. Spotkanie zakonu wyraźnie się przedłużało. No cóż. Poczeka jeszcze chwilę. Jeżeli nikt jej nie chciał o tym mówić od razu, to pewnie nic szczególnie ważnego.
Siedziała na krześle wpatrując się w mugoli za oknem przez najwyżej dziesięć minut. Wreszcie z zamkniętych drzwi zaczęło się wysypywać mnóstwo znanych osobistości, na czele z Minerwą McGonnagal. Wśród ogólnego gwaru wypatrzyła matkę Rona i pospieszyła, aby ją złapać, jeszcze zanim ktoś inny ją zagada.

-Pani Weasley, Pani Weasley!-miała szczęście, bo od razu ją zauważyła.

-Co? Och tak... Hermiono, Albus mówił ci o twojej misji?

-Tak. Powiedział, że pani jest o wszystkim poinformowana.

-Widzisz kochana, śmierciożercy wczoraj dokonali kolejnego odrażającego mordu. Musisz razem z Ginny, Luną, Padmą i Gabrielle jechać do tej wioski ,zmodyfikować pamięć i przywrócić zdrowie kilku mocno zranionym dziewczynom

Czyli standard- pomyślała. Dlaczego śmierciożercy musieli być tak podli? Jednak pani Wesley mówiła dalej.


-Wysłałabym tam tylko Ginny i Lunę, ale mógł tam zostać jeszcze jakiś śmierciożerca. Dlatego jedziecie wszystkie. Tylko błagam- bądźcie ostrożne.

Miała złe przeczucia. Pani Weasley nigdy nie wysyłała ich w tak dużym gronie na tak rutynową akcję. Czuła, że może stać się coś niedobrego, ale co miała zrobić? Musiała jechać. Nie mogła zawieść kobiety która teraz tak bardzo bała się o swoją córkę.

-Dziewczyny czekają na ciebie na górze, w sypialni Ginny i Luny.

-Już idę.


-Miona!

Luna, Padma i Gabrielle od razu pobiegły ją uściskać.


-Tak dawno się nie widziałyśmy!


Także je uścisnęła. Tak się cieszyła z tego spotkania. Ostatnio widziały się na przyjęciu z okazji zabicia Voldemorta.

-To co jesteś gotowa? Możemy tam już lecieć?- zapytała Padma.

-Tak, tylko że nie będziemy tym razem lecieć. Wioska wcale nie jest blisko. Niestety musimy się deportować.

-Ale...Przecież... Ja i Padma...-wyjąkała zmieszana Gabrielle.

-Przestańcie robić z siebie niczego nie umiejące czarodziejki! Padma niech złapie za rękę Hermionę, a ty Gabrielle będziesz leciała ze mną. - Szybko rozsądziła sprawę Ginny- Już?
-TIVERTON!

Wszystkie aportowały się na czymś co wyglądało jak rynek małej wioski. Teraz przypominało raczej tartak po przejściu olbrzyma. Albo tornada. Było pusto i cicho. W pewnym momencie coś przemknęło za nimi. Królik, a za nim wiewiórka. Dziwny widok. Stanowczo zbyt niezwykły, jak na zrównaną z ziemią wioskę.


Weszły do jednej z ruin- pozostałości najwidoczniej kiedyś pięknego domu. Pusto.
Potem zauważyły coś co wyglądało na świątynię lub kościół. Zajrzały do środka. Na ołtarzu leżał najlepszy i najodważniejszy auror jakiego kiedykolwiek znały ,a obok niego kilka nieruszających się postaci w ciemnych pelerynach

-Ucie...Uciekajcie stąd, to pu...pułapka.- Były to jego ostatnie słowa. Zacharczał jeszcze raz i opadł na ołtarz bez życia. Tylko jego magiczne oko nadal się ruszało, jakby chciało im także coś przekazać.

Stanęły przerażone. Wojna już i tak zebrała ogromne żniwo, i pewnie koszmar szybko się nie skończy. Szalonooki Moody umarł w trakcie walki. Tak jak chciał. Bez szumu, ale zabijając co najmniej kilku bydlaków, którzy niszczyli życie jego przyjaciołom i  innym bezimiennym ludziom.

-Pyk. Pyk. Pyk.- te znane im odgłosy od razu je otrzeźwiły. Wokół nich aportowało się piętnastu śmierciożerców. Były otoczone. Nie mogły nic zrobić, tak aby nie zostać trafionymi od razu kilkunastoma zaklęciami. Gabrielle- najmłodsza z nich wydała z siebie jęk. Jęk strachu i bólu.

Nie warzcie się nic robić!- Zabrzmiał gruby, przerażający głos jednej z postaci z maską.- Na kolana. Chyba chcecie, żeby wasze szlamowate rodzinki zobaczyły was jeszcze żywe co?

Od razu zrobiły to co im kazano. Rzeczywiście chciały wyjść z tego cało, chociaż wiedziały, że to prawdopodobnie niemożliwe.Każda z nich trzęsła się ze strachu.

- Niezły łup. Czarny Pan na pewno się ucieszy!- Zabrzmiał inny tym razem żeński, cienki i skrzekliwy głos, dobrze znany młodym kobietom.-Zwiążcie je, a potem uśpijcie i zanieście do Twierdzy. Wszystkie po kolei zostawały związane i uśpione. Gdy przyszła kolej na Ginny, ta zaczęła się wyrywać. Hermiona natychmiast wysłała patronusa, którego na szczęście nikt nie zauważył. Wtedy wyłączył jej się film. Nikt nie wiedział, co się teraz z nimi stanie.

Jak myślicie co się teraz stanie? 
Kaki

PS>>>Nie pomyliłam się :) Pan Wen naprawdę najpierw uśmiercił, a potem ożywił Voldzia :P


7 komentarzy:

  1. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger :)
    Więcej informacji na http://nowa-hermiona-granger.blogspot.com/p/blog-page_31.html.

    Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział 12.
    Lacarnum Inflamare.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za nominację :) Blog nadal jest ulepszany :)

      Kaki

      Usuń
  2. Hej, hej ! Twój blog podoba mi się mega i ja moglabym zostać twoją bętą, napisz na mój e-mail. klaudias3@amorki.pl i zaprzaszam do siebie dramione-innahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzisz? Niepotrzebnie się martwiłaś o komentarze. Akcja rzeczywiście zaskakuje. To dobrze, że nie przeciągasz czegoś w nieskończoność tylko do razu przechodzisz do rzeczy. Mam nadzieję, że jakoś z tego wyjdą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy już Ci mówiłam, że kocham Twojego bloga?? <3
    Tylko mam jedną uwagę za mało tam opisu przemyśleń i uczuć Hermiony i reszty :D
    A poza tym wszystko jest idealne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ♥ Dziękuję ! A o przemyślenia się nie bój. Postaram się o nie. Hermiona była niewyspana i jej się nie chciało nawet myśleć :)

      Kaki

      Usuń